🔹 Tomasz Bąk: Największe ryzyko, które podjęłaś kiedykolwiek odpalając kampanię i czy się opłaciło?
🔸 Angelika Jeżewska: Odpalając kampanię, nie do końca można chyba mówić o ryzyku, to raczej algorytmy i analityka, ale owszem myślę że takim dużym doświadczeniem było odpalanie kampanii InMail na LinkedIn u jednego z klientów (kiedy pracowałam jeszcze po stronie agencji) w przypadku zaproszenia na duży event – budżet był spory, oczekiwania też i przyznaję było trochę stresu, ale finalnie byłam bardzo pozytywnie zaskoczona wynikiem, bo udało mi się dowieźć stawki znacznie mniejsze niż wstępnie zakładałam i klient była bardzo zadowolony. 😊 Aktualnie badam możliwości TikToka, który jest dla mnie nowym medium jeśli chodzi o promocję, no i prywatnie poza trzymaniem ręki na pulsie w kwestiach reklamowych FB / INS / LI i TT, bawię się też w kampanie Google Ads i to jest dla mnie jeszcze przestrzeń do nauki. 😊
🔹Tomasz Bąk: Ostatnia innowacja ze świata digital marketingu, która wywołała u Ciebie gęsią skórkę?
🔸 Angelika Jeżewska: W pozytywnym czy negatywnym słowa tego znaczeniu? 😊 Jeśli chodzi o pozytywny to miło patrzy się na rozwój LinkedIn, który, nie ukrywam, jest moim ulubionym medium w SoMe i choć nie ze wszystkimi wprowadzanymi funkcjami się zgadzam, to aktywnie śledzę jego rozwój i podoba mi się coraz bardziej. Jeśli zaś chodzi o te może mniej pozytywne wrażenia, to może z racji mojego wieku, a może ukierunkowania na działania B2B, ale obserwacja fenomenu TiKtoka jest czymś co mnie momentami przeraża patrząc na treści które się tam pojawiają i ilość osób która jest w tym medium aktywna. 😊
🔹 Tomasz Bąk: Najlepszą rzeczą, która mnie spotkała od rozpoczęcia narodowej kwarantanny jest …. ?
🔸 Angelika Jeżewska: Myślę, że przede wszystkim kwarantanna wiele mnie nauczyła o mnie samej i chyba trochę zmieniła moje priorytety. Zawsze byłam osobą poukładaną, więc praca zdalna nie była dla mnie szczególnym wyzwaniem, ale brak kontaktu fizycznego z ludźmi był i nadal jest mocno odczuwalny. Praca w marketingu w tym nietypowym czasie, wiązała się, przynajmniej z mojego punktu widzenia, ze znacznie większą ilością zadań. Trzeba wykonywać standardowe zadania, a dodatkowo szukać nowych możliwości, mediów, tematów i przebijać się przez znacznie większa ilość treści online, które aktualnie powstają. I jest to wyzwanie, które powoduje że czas pracy wynosi więcej niż 8 godzin dziennie i niestety zaciera się trochę granica pomiędzy dniami tygodnia i zgadzam się z hasłem przeczytanym w jednym z memów, że nie wiadomo już czy to wtorek, czwartek, sobota czy lipiec 😊 Jeśli chodzi o najlepszą rzecz to podjęłam pewną decyzję, o której już jakiś czas myślałam, ale czas izolacji i pewnym przemyśleń zadziałał jak katalizator. Czy tę decyzje nazwę najlepszą tak naprawdę zweryfikuję za jakiś czas, ale zdecydowałam się na posiadanie psa z którym będę mogła trenować moje wymarzone agility. Przez ostatnich kilka lat nie miałam zwierzaka, bo pracowałam w dwóch zawodach i ciężko było to pogodzić, ale w obliczu pracy zdalnej, która w jakimś wymarzę pewnie zostanie już ze mną na stałe, podjęłam tę decyzje i mam nadzieję, że za jakiś czas będę mogła powiedzieć, że to najlepsza rzecz jaka mnie spotkała w trakcie trwania kwarantanny. 😊